środa, 27 kwietnia 2016

A w co by się tutaj ubrać ? Wiem, ubiorę się FUNKCYJNIE

Witajcie, nie mogłem przejść obok tematu obojętnie, pewnie zrzuci się na mnie grom ( albo parę trolli) negatywnych uwag…bo mam zasadnicze pytanie - na co Ci bielizna funkcyjna??...yyyyy…termoaktywna…no ta… z ... plastiku.

Racja – fajnie wygląda, racja - odprowadza ciepło, racja – jest lekka, racja – jest „specjalnie zaprojektowana do sportu”…..Jest FUNKCYJNA, znaczy, że ubierając ją będę pełnił funkcję. Tylko tak się zastanawiam, na którym wykresie… tym z podażą i popytem, czy funkcję sportową (jakieś prezesostwo może…) ;)

Jaki super produkt – sobie pomyślałem, wciskać ludziom ciemnotę, że niby taka bielizna robi coś za nich. Tak, to prawda jest rzecz, którą bielizna funkcyjna robi za „przeciętnych zjadaczy chleba” – otóż ona „ubiera ich ciała w formę nowoczesną” i … w zasadzie...tyle.

Nie mówię tutaj o sytuacjach „konieczności” noszenia takiej bielizny, czyli np. w przypadku, zawodowego sportowca, ale to jest inna kwestia, i ten produkt jest o wiele droższy.

Natomiast, ogólnie dostępna bielizna, jest według mnie niepotrzebna do regularnego treningu. Czasami może być nawet niezdrowa – jeśli jest złej jakości i źle dobrana – dlatego będę stał na straży starej dobrej bawełny 100% (dobrej , bo przecież molom smakuje…a widział kto kiedy żeby mol wpieprzał poliester ?).

Osobiście używam bawełny, ewentualnie jakichś „luźnych form sztucznych” - a to dlatego żeby mieć komfort i też dlatego że wolę wydawać pieniądze na coś co się naprawdę przydaje, a nie wyrzucać do śmieci ;), ot taka wersja „chłopskiego rozumu”
Jak chcecie moi drodzy ładować się w te trykoty i inne wątpliwie opinające ciało plastikowe szmatki łatwopalne – proszę bardzo, lecz ...Słowami poety zakończę „…ja tą drogą nie pójdę…tam jest ciemno…ciasno”.


Pozdrawiam, radosnej twórczości na fitnessie życząc…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz